Biuletyn Wspólnot Odnowy w Duchu Świętym Archidiecezji Katowickiej

Nr 5 (Czerwiec 2001)

REFLEKSJE Z CZUWANIA

19 maja spotkaliśmy się w Częstochowie na czuwaniu Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej. Zaproszonym gościem był o. Fio Mascarenhas SJ. W roku 1972 przeżył osobiste spotkanie z Jezusem w mocy Ducha Świętego. Obecnie jest odpowiedzialny za Odnowę w Indiach.

Poniżej przedstawiamy świadectwa uczestników tego spotkania:

Pomimo, że o. Fio już tak długo głosi Dobrą Nowinę potrafi nadal przekazywać ją w sposób świeży i nowy.
Ala

Uświadomiłem sobie na nowo, że najpierw jestem dzieckiem Bożym, potem dopiero grzesznikiem.
Andrzej

Jezus ma nowe Ciało - Kościół czyli NAS. Dlatego nie możemy mieć pretensji do Jezusa gdy ktoś nie otrzymuje pomocy, ale sami powinniśmy być tymi którzy tej pomocy udzielają.
Danusia

W Kościele trzeba nie tylko być ale także służyć.
Ola

CZY ISTNIEJE IDEALNA WSPÓLNOTA

Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących (Dz 4,32)

Człowiek nie może żyć na samotnej wyspie. W obliczu samotności każdy poszukuje wspólnoty. Gdy ją znajdzie, na początku wydaje się ona cudownym miejscem. Jestem szczęśliwy, czuję się potrzebny. Inni wydają się tacy wspaniali. Jest to pierwszy etap życia wspólnotowego: ZACHWYT.

Potem zaczynam odkrywać, że wspólnota jest miejscem gdzie wychodzą na jaw moje słabości. Gdy byłem sam wydawało mi się, że wszystkich kocham. Gdy jestem z innymi widzę, że brak mi miłości. Często wtedy zaczynam oskarżać innych. Dostrzegam, że we wspólnocie oprócz przyjaciół mam też wrogów - ludzi, którzy wyzwalają we mnie nieprzyjazne uczucia, których nie rozumiem, nie akceptuję. Wcale nie są tak wspaniali jak wydawali się na początku. Jest to drugi etap: ROZCZAROWANIE.

Zdarza się, że wtedy odchodzę od wspólnoty. Gdy jednak zostaję zaczynam być stopniowo wyzwalany. Odkrywam, że inni mnie kochają i akceptują, zaczynam też siebie kochać i akceptować. Jest to trzeci etap: REALIZM.

Widzę, że ten obok mnie nie jest ani świętym, ani diabłem, jest tylko człowiekiem. Zaczynam akceptować wspólnotę, zapuszczam korzenie. Przechodzę od postawy wspólnota dla mnie do postawy ja dla wspólnoty. Od egoizmu do miłości. Jest to proces. Ciągłe umieranie dla siebie i zmartwychwstanie dla drugich.

Trzeba spróbować wyciągnąć rękę do wroga. Przebaczenie jest sercem wspólnoty. Tu też są osoby, sytuacje, które nas ranią. Z drugiej strony ja sam też jestem tym, który może zranić.

Często krytykując innych, uciekam od swoich słabości. Jeżeli zaakceptuję swoje słabości - zaakceptuję też innych. Muszę uznać, że nie jestem najciekawszym egzemplarzem ludzkiej natury. Dlatego potrzebna jest cierpliwość wobec siebie i wobec innych. Każdy ma prawo być sobą, nie pozować po to, by być kochanym.

Nie trzeba szukać idealnej wspólnoty. Chodzi o to, aby kochać tych, których Bóg dzisiaj postawił obok nas. Są oni dla nas znakami obecności Boga. Wolelibyśmy może inne osoby, weselsze, inteligentniejsze. Ale właśnie te, Bóg nam dał, wybrał je dla nas.

W gruncie rzeczy nie dlatego jesteśmy wspólnotą, że mamy wspólne plany, ani nawet dlatego, że się miłujemy, ale dlatego, że zostaliśmy wezwani przez Boga.

W każdej wspólnocie zdarzają się próby i napięcia. Są one potrzebne w procesie wzrastania. Kiedy wszystko układa się pomyślnie, wspólnota jest skłonna sądzić, że przeżywa sukces.

W pierwszych wspólnotach również po okresie łaski i jedności zdarzały się spory (1 Kor 3,3).

Tym, którzy szukają nieosiągalnego ideału wspólnoty, J. Vanier mówi: Nie szukaj pokoju, ale tam, gdzie się znajdujesz, dawaj siebie; przestań patrzeć na siebie, a spójrz na swoich braci i swoje siostry, którzy są w potrzebie. Bądź blisko tych, których Bóg dał ci dzisiaj. Zapytaj siebie raczej, w jaki sposób możesz dziś bardziej kochać swoje siostry i swoich braci. Wszystko rozwiąże się w miłości. Nie trzeba już tracić czasu na poszukiwanie doskonałej wspólnoty. Żyj dziś w pełni w swojej wspólnocie. Przestań patrzeć na wady, jakie posiada drugi (całe szczęście, że je ma), przyjrzyj się raczej swoim własnym wadom i wiedz, że ci przebaczono, że możesz przebaczać innym i wejść dzisiaj w proces nawrócenia przez miłość.

Do wspólnoty przychodzimy żeby być szczęśliwymi, zostajemy w niej, aby uszczęśliwiać innych.

Wszyscy marzymy o idealnej, doskonałej wspólnocie. Czy istnieje? Tu na ziemi na pewno nie. Pocieszające jest jednak to, że ciągle jesteśmy w drodze do osiągnięcia doskonałej wspólnoty z Bogiem i z ludźmi w Niebie.

Wiola
Opracowano na podstawie książki: J. Vanier "Wspólnota miejscem przebaczenia i radości"

ZARZĄDZAĆ ZNACZY SŁUŻYĆ

W dniach 20-25.05.2001 r. w Magdalence odbyło się seminarium Skuteczne przywództwo i zarządzanie, prowadzone przez o. Herberta Schneidera SJ.

Nie jest żadną nowością stwierdzenie, że chcąc przemieniać innych należy zacząć od przemiany samego siebie. Większość z nas doświadcza jednak bezowocności wysiłku w tej dziedzinie, pomimo ciągle podejmowanych prób.

O. Herbert w swoich wykładach wskazał w jaki sposób realizować to zadanie systematycznie, a nie tylko od czasu do czasu w przypływie dobrych chęci. Skuteczne zarządzanie sobą jest pierwszym i podstawowym krokiem do tego aby skutecznie zarządzać innymi.

Prawdziwa władza bierze się ze służby i współpracy. Mówiąc o zarządzaniu mówimy więc jednocześnie o służbie.

Ufam, że mój udział w tym kursie pomoże mi zacząć skuteczniej zarządzać sobą, a przez to także budować i przemieniać moje relacje z Bogiem i z ludźmi.

Wiola

DEKRET O ŚRODKACH SPOŁECZNEGO PRZEKAZYWANIA MYŚLI

Pośród różnych wynalazków techniki, Kościół ze szczególną troską śledzi te, które odnoszą się do ludzkiego ducha. Wśród nich znajdują się środki społecznego przekazu, takie jak: prasa, kinematografia, radiofonia, telewizja itp.

Środki te właściwie użyte mogą oddać człowiekowi przysługę, gdy przyczyniają się do ubogacenia jego ducha. Mogą być one jednak użyte także przeciwko zamierzeniom Stwórcy, a przez to obracają się na szkodę całej ludzkości.

Chcąc właściwie posługiwać się tymi środkami jest konieczne aby ludzie, którzy ich używają znali i wcielali w życie zasady porządku moralnego. Do zadań świeckich należy bowiem ożywianie środków społecznego przekazu duchem chrześcijaństwa.

Szczególnie konieczną jest rzeczą, by wszyscy zainteresowani urobili sobie prawe sumienie co do właściwego korzystania z tych środków - przede wszystkim gdy chodzi o niektóre zagadnienia, gwałtowniej dyskutowane w naszych czasach. (DSP 5)

Szczególne obowiązki ciążą na wszystkich odbiorcach: czytelnikach, widzach i słuchaczach, którzy przekazywane tymi środkami programy odbierają z osobistego i dobrowolnego wyboru. Właściwy bowiem wybór wymaga, by pełnego poparcia udzielali oni temu wszystkiemu, co wyróżnia się wartościami moralnymi, naukowymi i artystycznymi, a unikali tego, co byłoby dla nich przyczyną i okazją szkody duchowej. (DSP 9)

Ponadto wzywa Sobór wszystkich ludzi dobrej woli, a w pierwszym rzędzie tych, którzy kierują środkami przekazu społecznego, aby starali się używać ich jedynie dla dobra społeczności ludzkiej, której los coraz bardziej uzależniony jest od właściwego korzystania z tych środków. Niech więc, jak już przez dawne dzieła sztuki, tak również i przez nowe wynalazki doznaje Imię Pana uwielbienia stosownie do słów Apostoła: Jezus Chrystus, wczoraj i dziś tenże sam na wieki.

Wiernych zaś należy pouczać
o konieczności czytania
i rozpowszechniania prasy katolickiej
dla wyrobienia sobie chrześcijańskiego sądu
o wszelkich wydarzeniach.